wtorek, 31 sierpnia 2010

Zaczynamy...


[Read this article in English]
Yamaha FZ 150
W zasadzie odkad zalozylem tego bloga nie bylo zadnego impulsu zeby zaczac publikowac, dopoki nie pojawil sie ten motocykl. Postanowilem, ze na wyprawy bede zabieral aparat a fotorelacje bede nastepnie publikowal na blogu. W ten sposob material bedzie hobbystyczny poswiecony podrozom, miejscom i kulinariom. 


Na poczatek cos na temat samego motocyklu i mojej z nim historii.
Ja i dwa kolka
Wszystko zaczelo sie wlasnie na Tajwanie. Wczesniej w Polsce sedzialem raz na motorynce i na motorowerze mojego kuzyna, ktory przerobil ich troche na swoim domowym garazu. Moja jedyna przygoda z prowadzeniem jednosladowca jednak okazala sie nie byc wyczynem godnym chwalenia sie. Kuzyn pozwolil mi zaczac od czegos na moim poziomie, wiec motorynka 50 cc, sprzeglo, gaz, puszczam sprzeglo i... no wyczucia to mi zabraklo, bo motorynka stanela do pionu na tylnym kole, ja stracilem rownowage i z niej spadlem, a ona pojechala sama kilka metrow i sie przewrocila, zostawiajac odgniecenie na baku paliwa. Tyle lat minelo a ja wciaz sie czuje paskudnie za zniszczenie sprzetu kuzyna, ktory de facto, bedac swiadkiem naocznym calego zajscia, nie wystosowal zadnych roszczen. Moze kuzyn przejal sie bardziej moim niefortunnym ladowaniem na asfalcie, ale za to mnie bardziej przejela wywrotka jego motoru niz moje siniaki i odrapania.
Rok 2008, lato, wakacje, przed samym rozpoczeciem igrzysk olimpijskich opuszczam Pekin (lezka w oku za moim pierwszym domem w Azji) i z zachaczeniem o Hong Kong, docieram na Tajwan. Znany rowniez z portugalskiego jako Formoza (Port. Ilha Formosa = Piekna Wyspa). Wyspa o wydluzonym pionowo ksztalcie, w znakomitej wiekszosci pokryta wysokimi gorami, ktore po wschodniej stronie wyrastaja niekiedy wprost z Pacyfiku, na Zachodnim Wybrzezu oddzielone sa od Ciesniny Tajwanskiej strefa nizin, skad tez wynika fakt, ze wiekszosc miast znajduje sie wlasnie po tej stronie wyspy. Dodatkowo z Polnocy na Poludnie Tajwan przechodzi przez 2 strefy klimatyczne, z Podzwrotnikowej w Zwrotnikowa (we wspomnianym kierunku na Poludnie). Piekne sie tu znajduja miejscufki, jednak poza wytworami samej natury integralnym elementem krajobrazu sa... skutery! Jest ich tutaj tak duzo, ze widok ulic zastawionych wzdloz ciasno zaparkowanymi jednosladowcami podczas jednoczesnego pelnego oblezenia wszystkich pasow ruchu na drodze zadziwia gdy doswiadcza sie tego widoku po raz pierwszy. Kiedy odwiedzil mnie brat, ktory wczesniej w Korei rowniez widzial sporo skuterow i innych jednosladowcow, byl wczesniej przeze mnie wielokrotnie informowanym jak to wyglada, ale mysle, ze po dotarciu na Tajwan rzeczywistosc przerosla jego wyobrazenia. Przez pol roku jedynym jednosladowcem jaki posiadalem byl... rower, ale po 6ciu miesiacach stalem sie dumnym posiadaczem skutera Kymco 125cc, uzywanego, chyba 10 letniego, moze starszego, zajrze pozniej w dowod rejestracyjny, kiedy bede pisal post o skuterze. Jednak od od poczatku swojego doswiadczenia z silnikiem na dwoch kolkach towarzyszyl mi zamysl na cos wiekszego, co w dodatkku dosiada sie okrakiem. Juz wtedy wzdychalem za kazdym razem kiedy badz to mijalem badz bylem mijany przez yamahe FZ w wersji z obudowa lub naked. Jedyne czego wtedy nie wiedzialem, to ze na Tajwanie te motocykle byly sprzedawane w wersji z silnikiem 150 cc, co okazalo sie nieco pozniej przelomowym dla mnie odkryciem.
Na Tajwanie podstawowe prawo jazdy jednosladowcem obejmuje kategorie do 250 cc. Chociaz zaczyna sie od 50cc to w reczywistosci na 50tkach jezdzi sie bez papierow. Powyzej 250 a ponizej 550 jest kolejna kategoria, a powyzej 550cc normalne prawo jazdy kategorii A. Jako, ze nigddy nie posiadalem prawa jazdy zadnej kategorii, zdalem panstwowy (tajwanski) egzamin na wspomniana kategorie do 250cc. Poniewaz jest to jednoczesnie najpopularniejsza kategoria (Tajwanczyk zdobywa ja zanim jeszcze zacznie myslec o samochodzie), tak wiec rynek maszyn o pojemnosciach w tym zakresie jest tu na wyspie oszalamiajacy. Skutery raczej standardowo w znakomitej wiekszosci stanowia maszyny 125cc, choc sa tez i mniejsze (50, 100) i wieksze (150, 200, 250). Dla motocykli z biegami zmienianymi manualnie standardem jest raczej 150cc (wiekszosc) i wzwyz. To tyle slowem wstepu, bedzie czas na rozkminianie szczegolow przy kolejnych wpisach na blogu.


No to do rzeczy:Yamaha FZ 150 i inne takie :]
ten model Yamaha wypuscila na lokalny rynek w latach 90. Moj motocykl jest z roku 1992. Najswiezszy z jakim sie spotkalem to rocznik 98, otarlem sie jeszcze o kilka 96tek. Obecnie w przypadku tego modelu na Tajwanie istnieja jedynie maszyny z rynku wtornego. Niedlugo wejdzie jednak nastepca, juz sprzedawany w Indiach - Yamaha FZ 150 Fazer. No ale poki co mamy tu na rynku (jezeli mowa o nowych motocyklach prosto z salonu) Kymco Quannon i swiazo dodany do sprzedazy SYM T1. Przy czym Quannon osobiscie podoba mi sie bardziej w wersji naked (w wersji z obudowa Quannon wyglada troche jak zabawka kiedy sie go oglada na zywo). No i wlaczajac motocykle z rynku wtornego, to poza Yamaha FZ 150 w wersji z obudowa sportowa oraz naked jest jeszcze Honda NSR. Oczywiscie mowa w tym momencie jedynie o maszynach o wzornictwie typu scigacz o pojemnosciach <250cc. 

Detale zadedykowane motocyklowi Yamaha FZ 150 umieszcze w oddzielnym wpisie, ktory popelnie jako kolejny ;] Natomisat dokoncze jeszcze swoja wlasna z tym motocyklem historie. W momencie, kiedy ten motocykl sprzedawano jako nowy, koszt wahal sie w okolicach 100 tys NTD (ok 10 tys PLN). Obecnie mozna kupic uzywany motocykl FZ 150 juz od ok. 30 tys NTD (ok. 3 tys PLN). Koszt zakupu to jednak nie koniec, z racji istnienia juz jedynie na rynku wtornym, koszt serwisu i napraw jest stosunkowo wysoki. Wiele czesci trzeba zdobywac, tu na szczescie Tajwan okazuje sie mala wyspa, i tak kiedy spalilem rozrusznik z powodu wcisniencia sie na stale przycisku zaplonu, mechanik w serwisie na drodze krajowej przy jakiejs wsi obzdwonil kumpli i po paru godzinach potrzebna czesc przyjechala na skuterze swiezo wydlubana z jakiejs innej maszyny gdzies na jakims demobilu:


Z motocyklem oswajam sie juz od stycznia 2010, miedzy innymi odbylem na nim wyprawe Polnoc-Poludnie z Hsinchu do Kenting po 400 km w kazda strone. Wyprawa miala miejsce w czasie Chinckiego Nowego Roku 2010, a motocykl wtedy jeszcze nie nalezal do mnie. Najpierw kupil go ze sklepu po podstawowej renowacji Evgeny - moj przyjaciel ze studiow na NCTU - kupil za namowa, poniewaz mialem mu pomoc kupic skuter, a pokazalem mu motocykl, na ktory sam mialem smaka. No wiec zapadla miedzy nami umowa. Evgeny kupil motocykl aby odsprzedac mi go po pol roku. I tak sie tez stalo. Od Sierpnia 2010 jestem prawowitym wlascicielem. Nadal mam skuter kymco, ktorym pomykam po miescie jak zalatwiam sprawy, a motocykl dosiadam w zasadzie prawie wylacznie w celu rekreacyjnym:

A teraz ponizej kilka klipow ze wszystkimi wyzej wspomnianymi  maszynami:


No i tym sposobem rozpoczynam publikowac na blogu, ktory zalozylem juz prawie pol roku temu. Wyprawy motocyklowe wciagnely mnie na tyle, ze musze tylko wyrobic nawyk zabierania ze soba zawsze aparatu, a wpisy na blogu powinny sie stale mnozyc.

1 komentarz:

  1. Wow, bardzo fajnie napisane :) I rzeczywiście ilość skuterów na Tajwanie mnie dosłownie powaliła :) I do tej pory kiedy ktoś mi powie tutaj, w Korei, że mają dużo skuterów, to śmiać mi się chce :) Tajwan powinien się wręcz nazywać wyspą Skutera :)

    A Ty braciszku więcej na następnym wpisie daj może jakieś swoje filmiki :) Np. taki co pokazuje dokładnie jak wygląda Twój motorek :)

    Pozdrawiam z Korejowa,

    Karolek :P

    OdpowiedzUsuń