Nie wiem, kiedy dokładnie to się stało, ale zorientowałem się, że coraz częściej czuję, jakbym żył wbrew naturalnemu rytmowi. Jakbym gonił za czymś, co nie istnieje. Czas stał się dla mnie linią – prostą, wymagającą, niecierpliwą. A przecież przeczuwałem od dawna, że to nie tak.
Niedawno natknąłem się na świetne story o równonocy wiosennej. Niby tylko moment w kalendarzu, ale coś we mnie zadrżało. Tamten tekst był jak ciche przypomnienie – że świat kiedyś żył inaczej, że ludzie rozumieli cykle i nie próbowali ich przeskakiwać. Poczułem głęboki rezonans, bo przecież ja też to czuję – że nie wszystko w życiu musi być nieustannym biegiem naprzód.
Wiosenna równonoc. Dzień i noc, światło i ciemność w równowadze. Nie potrafię przejść obok tej symboliki obojętnie. Przecież to dokładnie to, czego tak często mi brakuje – tej ciszy, w której wszystko ma swoje miejsce. W której nie trzeba walczyć z czasem, tylko wystarczy się z nim zsynchronizować.
Dzięki tej historii zrozumiałem coś ważnego: to nie jest tylko o astronomii, choć piękno tego równania deklinacji słonecznej naprawdę mnie porusza. To coś głębszego – to o życiu, które nie jest linią, ale kręgiem. Zmienia się, wraca, dojrzewa. A my powinniśmy żyć w rytmie tych zmian, nie przeciwko nim.
Zawsze kochałem wiosnę, ale teraz rozumiem ją inaczej. Już nie jako zwykły początek nowego cyklu, ale jako zaproszenie do ponownego zsynchronizowania się z tym, co pierwotne, prawdziwe, nasze. To nie musi być wielkie odkrycie – wystarczy zatrzymać się, poczuć słońce, zauważyć równowagę. Wiosna to moment na oddech i działanie w harmonii z tym, co się budzi.
Zimowe miesiące uczą refleksji, wiosna – odwagi. Lato to pełnia, jesień to podsumowanie. To tak naturalne, a jednak często o tym zapominamy. Tamten tekst nie tylko mi to przypomniał – on otworzył we mnie coś więcej. Potrzebę powrotu do czegoś prostego i prawdziwego.
Dziś nie chcę już walczyć z czasem. Chcę żyć w jego rytmie. Z szacunkiem. Z czułością. W równowadze. Tak jak natura. Tak jak człowiek, który wie, że wszystko ma swój czas – odpoczynek, działanie, zbieranie, przemiana. I to właśnie uważam za największą mądrość – cichą, ale prawdziwą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz